komunia » w Kościele katolickim: część mszy, podczas której przyjmuje się komunię. komunia » w Kościele rzymskokatolickim jest to jeden z siedmiu sakramentów. komunia » w religii chrześcijańskiej: akt przyjęcia hostii. komunia » w religii chrześcijańskiej: hostia i wino symbolizujące ciało i krew Chrystusa
Czym jest sakrament kapłaństwa? Kapłaństwo jest sakramentem, który daje władzę sprawowania świętych obowiązków związanych z kultem Bożym i zbawieniem dusz, który wyciska na duszy osoby przyjmującej ten sakrament charakter sługi Bożego. Czy godność kapłana chrześcijańskiego jest wielką godnością? Godność kapłana chrześcijańskiego jest w istocie wielką godnością z powodu dwojakiej władzy, której Jezus Chrystus udzielił kapłanom, a więc władzy nad Jego rzeczywistym ciałem i nad Jego ciałem mistycznym czyli Kościołem oraz z powodu Boskiej misji, która została powierzona kapłanom, aby prowadzili ludzkość do wiecznego zbawienia. Czy kapłaństwo katolickie jest niezbędne w Kościele? Kapłaństwo katolickie jest niezbędne w Kościele, gdyż bez niego wierni byliby pozbawieni Ofiary Mszy Świętej i większej części sakramentów, nie miałby ich kto nauczać zasad wiary i byliby jak trzoda bez pasterza wydana na łup wilków, a więc Kościół nie mógłby przetrwać w takiej formie, jak go ustanowił Jezus Chrystus. Czy grzechem jest znieważanie kapłanów? Znieważanie kapłanów jest bardzo ciężkim grzechem, gdyż zniewagi i obelgi wymierzone w kapłanów spadają na samego Jezusa Chrystusa, który powiedział swym Apostołom: «Kto wami gardzi, ten mną gardzi». (Katechizm Katolicki Św. Piusa X) Przez kapłana, który sprawuje wyłącznie Sakramenty Święte w tradycyjnym rycie katolickim, głosi tradycyjną, ortodoksyjną, katolicką doktrynę i dobrze wypełnia obowiązki kapłańskie, działa Pan nasz Jezus Chrystus. Takiego kapłana słuchaj! Treści katolickie czytajmy codziennie: Dalsze krzewienie powyższych adresów – w Polsce i za granicą – będzie współpracą w dobrym dziele. Na sąd Boży (szczegółowy i ostateczny) nie pójdzie z nami biskup – ani w roli prokuratora, ani w roli adwokata. Na sądzie Bożym nasza dusza stanie sama. Treści katolickie czytajmy codziennie: Dalsze krzewienie powyższych adresów – w Polsce i za granicą – będzie współpracą w dobrym dziele. W czasach zamętu powszechnego – jak w każdym innym czasie – kapłan ma mówić prawdę. Treści katolickie czytajmy codziennie: Dalsze krzewienie powyższych adresów – w Polsce i za granicą – będzie współpracą w dobrym dziele. Jeśli ktoś zaprasza kapłana na modlitwę w jakimś gronie, wypada, aby poprosił kapłana o: – poprowadzenie modlitwy, – okolicznościowe słowo, – błogosławieństwo. treści katolickie: Nie ma nic zdrożnego w odwiedzeniu kapłana celem rozmowy, konsultacji, zasięgnięcia rady. Korzystniej dla duszy jest odwiedzić kapłana, aby wziąć udział w odprawianej przez kapłana Mszy Świętej w rycie rzymskim, aby się u kapłana szczerze i ze skruchą wyspowiadać, aby poprosić kapłana o błogosławieństwo. treści katolickie: YouTube Qui recipit vos, me recipit. „Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje” (Mt 10, 40). Otworzyć drzwi przed kapłanem katolickim, to otworzyć drzwi przed Chrystusem. Zamknąć drzwi przed kapłanem katolickim, to zamknąć drzwi przed Chrystusem. treści katolickie: YouTube Hoc praeceptum commendo tibi, fili Timothee, secundum praecedentes in te prophetias, ut milites in illis bonam militiam, habens fidem et bonam conscientiam. „Ten właśnie nakaz poruczam ci, Tymoteuszu, dziecko moje, po myśli proroctw, które uprzednio wskazywały na ciebie: byś wsparty nimi toczył dobrą walkę, mając wiarę i dobre sumienie” (1 Tm 1, 18-19). Duchowieństwo katolickie. Różne recepty i rady ze strony osób świeckich są dzisiaj kierowane do duchownych katolickich. Co ma czynić duchowny katolicki, tego Kościół Katolicki – pouczony Objawieniem Bożym – uczył od wieków. Nie chodzi o to, by się zapracować ponad miarę w jakiejkolwiek pracy. Dojrzały katolik świecki dołoży starań, aby duchowny katolicki dobrze wypełnił to, co do niego należy. Dojrzały katolik świecki nie wchodzi uzurpacyjnie w buty duchowieństwa katolickiego. Będzie Sąd Ostateczny. I jest sąd szczegółowy nad każdą duszą – po śmierci. Pisze św. Piotr, pierwszy prawowity papież: „Czas bowiem, aby sąd się rozpoczął od domu Bożego” (1 P 4, 17). Duchowny katolicki będzie sądzony z wypełniania obowiązków stanu – czy oddawał godnie Panu Bogu chwałę przez czysty katolicki kult, czy krzewił katolicką doktrynę przez głoszenie nieskażonego depozytu wiary, czy uświęcał dusze przez zgodne z Tradycją sprawowanie Sakramentów Świętych, czy prowadził życie święte na stabilnej bazie łaski uświęcającej. Tak jak do młodego biskupa Tymoteusza, tak do każdego katolickiego duchownego mówi Apostoł Narodów, wzywając do wierności: „Ten właśnie nakaz poruczam ci, Tymoteuszu, dziecko moje, po myśli proroctw, które uprzednio wskazywały na ciebie: byś wsparty nimi toczył dobrą walkę, mając wiarę i dobre sumienie” (1 Tm 1, 18-19). Wiara katolicka. Dobra walka. Dobre sumienie. Codzienność duchowieństwa katolickiego. Święta powinność! Sterany apostolską pracą, pisze Apostoł Narodów do młodego biskupa Tymoteusza: „Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa!” (2 Tm 2, 3). treści katolickie: YouTube Qui bene praesunt presbýteri, dúplici honore digni habeántur, máxime qui laborant in verbo et doctrina. „Prezbiterzy, którzy dobrze przewodniczą, niech będą uważani za godnych podwójnej czci, najbardziej ci, którzy trudzą się głoszeniem słowa i nauczaniem” (1 Tm 5, 17). Kapłaństwo jest sakramentem ustanowionym przez Jezusa Chrystusa. W czasach zamętu powszechnego różne niekatolickie mody się ujawniają. Kobiety – i w ogóle świeccy – zaczynają błogosławić kapłanów. Różne aspekty życia katolickiego przychodzi nam poruszać. I w wielu wymiarach życia należy wracać do obyczajów katolickich. Do kapłana katolickiego zwracamy się z szacunkiem. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu było to oczywistością – przynajmniej dla katolików. Rewerencja jest należna kapłanowi jako człowiekowi katolickiego kultu, reprezentantowi Boga, głoszącemu Jego prawdę, przynoszącemu Jego łaskę i błogosławieństwo. Nie wszystkie tematy wypada poruszać w obecności kapłana. Nie wszystkie formy odniesienia się są stosowne. Z wyjątkiem kontekstów rodzinnych czy niektórych prywatnych, niestosowne jest zwracanie się do kapłana po imieniu. Podobnie niestosowne jest zwracanie się do kapłana per pan lub na ty. Na piśmie tytułujemy kapłana zawsze dużą literą: proszę Księdza (tytułowanie adresata dużą literą jest zresztą stałą regułą w korespondencji skierowanej do kogokolwiek). Styl odniesień do kapłana różni się od traktowania kolegi z pracy lub ze szkoły. O wyrażeniach prostackich, wulgarnych, pyszałkowatych czy innych niestosownościach nawet nie wspominamy. Istnieje problem pewnych środowisk nominalnie katolickich, które doskonale obchodzą się bez kapłana. Istnieje problem pewnych środowisk nominalnie katolickich, które doskonale sterują kapłanem, aby robił tylko to, na co mu pozwolą. Środowiska tzw. „tradycjonalistyczne” muszą badać, czy nie odnosi się do nich sarkastyczne stwierdzenie, które tu tylko cytujemy: „Już się pobawili tradycyjną Mszą Świętą. Już się pobawili kapłanem”. Bardziej niż atrakcyjności towarzyskiej od kapłana należy oczekiwać pożytku duchowego w rozumieniu katolickim. Nie chodzi o jakiekolwiek sztuczne i przesadne czołobitności! Chodzi o zachowanie, jakie przystoi wobec katolickiego kapłana. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu było to oczywistością – przynajmniej dla katolików. W sposobie odniesienia się do kapłana weryfikuje się autentyzm naszej wiary katolickiej. Tylko sygnalizujemy kwestię. treści katolickie: YouTube Dobrą rzecz uczynimy, odmawiając z wiarą jedno Zdrowaś Maryjo w intencji kapłanów odprawiających wyłącznie Mszę Świętą w tradycyjnym rycie rzymskim. treści katolickie: YouTube Za ludzkie słowo życzeń wypowiedziane do kapłana w Wielki Czwartek – dziękuję. Za drogocenny dar modlitwy za kapłana – dziękuję. O dalszą modlitwę – proszę. Wszystkich, którzy wspomagają służbę kapłana – duchowo, materialnie i przez rzeczową współpracę – zapewniam o modlitwie codziennej. treści katolickie: YouTube Wielki Czwartek przypomina i uobecnia tajemnicę ustanowienia Sakramentu Eucharystii i Kapłaństwa. Jeśli wolno mi zwrócić się do konfratrów, Czcigodnych Kapłanów, i jeśli wolno mi spełnić rolę skromnego pośrednika, udostępniam słowo Biskupa do kapłana, życząc, by zaowocowało pomnożeniem w Kościele Katolickim decyzji szlachetnych – ad maiorem Dei gloriam! Słowo Biskupa tutaj→ treści katolickie: YouTube Dobry spowiednik jest skarbem. Duszę właściwie usposobioną rozgrzeszy i pouczy po katolicku. Módlmy się o dobrych spowiedników. Duszę swoją otwierajmy przed spowiednikiem o nieskazitelnej katolickiej ortodoksji. Więcej tutaj treści katolickie: YouTube Pilną potrzebą Kościoła jest, aby kapłani podejmowali coram Deo decyzje celebrowania wyłącznie Mszy Świętej w tradycyjnym rycie rzymskim. To nie wystarczy! Trzeba jeszcze, aby kapłan, który już podjął coram Deo decyzję celebrowania wyłącznie Mszy Świętej w tradycyjnym rycie rzymskim, stale głosił katolicką doktrynę – nieodkształconą, niezmutowaną. Taką, jaką Kościół – pouczony Objawieniem Bożym, zawartym w Piśmie Świętym i Tradycji – nieomylnie głosił przez dwa tysiące lat. Trzeba zatem być wolnym od skorumpowań wszelakich. Wtedy głosi się doktrynę katolicką – nieodkształconą, niezmutowaną. Nieuszczuploną. Całą prawdę. Bez względu na konsekwencje. Jak szlachetne perspektywy wytycza kapłanom wiara katolicka w czasach zamętu powszechnego! Biblioteka ’58 otwarta całą dobę, przez wszystkie dni tygodnia. treści katolickie: YouTube Przestrzegam przed pojawiającymi się tu i ówdzie pewnymi apodyktycznymi wypowiedziami negującymi ważność święceń kapłańskich większości kapłanów. Są to wypowiedzi szkodliwe i równie nieodpowiedzialne, jak niedawne bergogliańskie enuncjacje o nieważności większości zawieranych małżeństw sakramentalnych. Nurty zamętu. – – – treści katolickie: Priusquam interroges, ne vituperes quemquam. „Nie oskarżaj, zanim dokładnie nie zbadasz” (Syr 11, 7). Bywały w historii przypadki fałszywego oskarżenia kapłanów. Niejednego z nich później rehabilitowano, niektórych po śmierci. Cnota roztropności podpowie nam regułę oczywistą: nie nagłaśniać natychmiast pierwszego lepszego newsa oskarżającego kapłana. Oskarżenie może okazać się fałszywe. Grzech oszczerstwa jest grzechem ciężkim i wymaga sprostowania – odwołania! Katolik jest roztropny w słowach. treści katolickie: YouTube …praedica verbum, insta opportune, importune… „…głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę” (2 Tm 4, 2). „Ksiądz sobie tam pisze”. Otóż, pytanie poważne, godne rzymskiego katolika posługującego się rozumem, jest takie: Czy to, co ksiądz pisze, pozostaje w zgodności z Objawieniem Bożym zawartym w Piśmie Świętym i Tradycji? Jeżeli jest zgodne, czytam regularnie, codziennie. Jeżeli nie jest zgodne, nie zaprzątam sobie tym głowy. Wszystko. – – – treści katolickie: A prawda ujawnia się dzisiaj prozaiczna, banalna, żenująca – brak kultury osobistej. Braki człowieczeństwa. Zdumiewa, z jaką skwapliwością niektóre elementy utajnione oraz niektórzy świeccy i duchowni – także grający rolę tradycjonalistów młodzi stażem – uderzają w patetyczno-potępiające tony wobec trudnej sytuacji współbrata w kapłaństwie. Skąd ten pośpiech w ocenach? Skąd ten przymus wypowiadania się publicznie, internetowo, apodyktycznie. Obyż tak z równą zajadłością i skwapliwością demaskowali na co dzień jawne herezje i aberracje, które od kilkudziesięciu lat trapią i niszczą Kościół Katolicki! Powtórzmy: Dobrze dzisiaj zważajmy, komu dajemy przewodnictwo interpretacyjne. A za duchownych należy modlić się codziennie. – – – treści katolickie: Zabiegać o Tradycję. Zabiegać o tradycyjną Mszę Świętą. Zabiegać o kapłana, który Mszę Świętą będzie odprawiał. Troska o wiarę weryfikuje się w czasie. Jest jakiś stopień odpowiedzialności za otrzymane dobra najcenniejsze. treści katolickie: YouTube Już się pobawili Tradycją. Już się pobawili tradycyjną Mszą Świętą. Już się pobawili księdzem, który im Mszę Świętą odprawiał. Weryfikuje się wiara – w czasie. Jest jakiś stopień odpowiedzialności za otrzymane dobra najcenniejsze. treści katolickie: YouTube I módlmy się za katolickich biskupów i kapłanów, aby pod sutanną czy habitem nosili zawsze duszę świętą. Na wskroś katolicką. treści katolickie: YouTube
W Kościele katolickim, aby przyjąć na siebie rolę rodzica chrzestnego, nie wystarczą tylko dobre chęci. Trzeba jeszcze spełnić kilka określonych przez przepisy kanoniczne warunków. Bycie bierzmowanym jest jednym z nich.Zgodnie z obowiązującym praw
Jezus Chrystus założył Kościół Katolicki, jedyny prawdziwy Kościół, jedyny Kościół dający zbawienie – jeden, święty, katolicki, apostolski. Zakładając Kościół, Chrystus Pan powiedział do Św. Piotra: „Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr czyli Skała, i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 16, 18-19). Pan Jezus ustanowił Sakrament Kapłaństwa, związany między innymi z władzą odpuszczania grzechów, z Sakramentem Pokuty: „A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»” (J 20, 21-23). Wobec dzisiejszej sytuacji zamętu powszechnego – także w Kościele – można się odnaleźć po katolicku, a można ulec propozycjom i nurtom zwodniczym. Cnota roztropności jest nam wszystkim potrzebna – zawsze i wszędzie. Trzeba dzisiaj zachować szczególną roztropność wobec deformacji wiary katolickiej wszelakich. Jedną z nich jest nurt, który wciska się zwinnie jak żmijka. Sunie. Jest to nurt bezkapłański. Pisze ktoś uważający się za katolika: „Ksiądz nie jest ci do zbawienia potrzebny”. Obywać się w swojej religijności bez kapłaństwa. A jeśli nawet i z kapłaństwem, to tylko dokładnie według swojego ocenzurowanego, redukcyjnego rozumienia kapłaństwa i według „swoich potrzeb”, i tylko na tyle „na ile ci pozwolimy” i „na ile cię zaakceptujemy”. Jest to nurt niekatolicki, więc niebezpieczny. Wielu już dało się zwieść. Uważajmy! Jest problem skwapliwego i niekiedy nieproporcjonalnego nagłaśniania – prawdziwych bądź urojonych – błędów i grzechów duchowieństwa. Jest inny problem, przybierający niekiedy formę medialnej dominacji, gdy ta czy inna osoba świecka, bywa że i pod osłoną anonimowości, ogłosiła się już samozwańczo internetowym regulatorem życia religijnego Polaków. Bądźmy roztropni i dobrze zważajmy na to, komu dajemy posłuch. (Oczywiście nie ma w tym nic złego, gdy uczciwa i pokorna osoba świecka ze szczerą intencją katolicką zamieści w internecie te czy inne katolickie ortodoksyjne materiały). Fakt niewłaściwości i niedomiarów wszelakich w pełnieniu służby kapłańskiej, jakie doskwierają Kościołowi Katolickiemu za naszych dni, nie upoważnia do wywracania chcianej przez Jezusa Chrystusa struktury Kościoła Katolickiego. Abusus non tollit usum! Hierarchia – święta władza – jest z ustanowienia Jezusa Chrystusa nieusuwalnym elementem Kościoła Katolickiego – jedynego prawdziwego Kościoła, jedynego Kościoła założonego przez Jezusa Chrystusa. Kapłan katolicki daje nam wszystko, co potrzebne, aby osiągnąć zbawienie duszy – łaskę i prawdę. Fakt niewłaściwości i niedomiarów wszelakich w pełnieniu służby kapłańskiej, jakie doskwierają Kościołowi Katolickiemu za naszych dni, jest okolicznością przynaglającą, aby codziennie modlić się za kapłanów: o świętość ich życia i o nieuszczuplone pełnienie przez nich służby kapłańskiej w duchu wierności Tradycji oraz o nowe święte powołania kapłańskie. Jest jakiś problem stosowności w odnoszeniu się do kapłana. Jest jakiś problem stosownego reagowania, jeśli kapłan, w trosce o dobro naszej duszy, upomni nas w tej czy innej kwestii. A jeśli nawiedzają nas dzisiaj pragnienia dyrygowania kapłanami – subtelnie lub bezczelnie – to najpierw zapytajmy uczciwie, czego Kościół Katolicki uczył przez wieki odnośnie do kapłaństwa. Kościół Katolicki w swoim odwiecznym Magisterium podaje nam naukę doskonałą i pewną – kim jest kapłan, jaki jest zakres jego obowiązków i czego wymaga się od kapłana, aby dobrze wypełnił służbę, do jakiej został powołany. Szczypta refleksji w dniach, w których o kapłanach ośmiela się mówić wielu. Panie Jezu, daj nam świętych kapłanów! treści katolickie: YouTube
2/ Obrzęd udzielania Ciała Pańskiego Przez ponad 1000 lat ani na Zachodzie, ani na Wschodzie w Kościele katolickim i we wspólnotach cieszących się sukcesją apostolską, nie było Komunii na rękę dla świeckich. Sprawy uległy zmianie wraz z instrukcją Memoriale Domini z 1969 r.

Pogrzeb jest to wyjątkowy moment i szczególna ceremonia. Śmierć bliskiej nam osoby jest to bardzo ciężka chwila dla rodziny i bliskich. Nie wiadomo wtedy co zrobić i jak. Na szczęście pomoże nam w tym zakład pogrzebowy, który doradzi, wytłumaczy wszystko szczegółowo i podejmie odpowiednie działania. Każda religia posiada swoje własne zasady. To co jest dla nas normalne i zwyczajne, w innym wyznaniu takie nie jest i wygląda zupełnie inaczej. Różnice czasami są bardzo duże i znaczące, lecz to ukazuje jaki jest szeroki zakres religijnych obrządków i zwyczajów na całym świecie. Poniżej zostanie przedstawione jak wygląda ceremonia pogrzebowa w religii katolickiej. Jak wygląda pogrzeb w kościele katolickim? W kościele katolickim bardzo ważna jest Eucharystia oraz liturgia słowa. Lecz samą liturgię poprzedzają inne czynności, między innymi są to obrządki w domu zmarłej osoby, kaplicy przy kościele albo Domu Pogrzebowym. Obowiązuje zasada, która mówi o tym, że pogrzeb musi odbywać się w parafii, do której należał zmarły. Jego najbliżsi i rodzina mogą oczywiście zdecydować, który kościół wybiorą, gdzie odbędzie się msza pogrzebowa, ale ważne jest, aby poinformowana została o tym fakcie parafię rodzinną zmarłej osoby. Dla jakiej osoby jest ceremonia pogrzebowa w kościele katolickim? Prawo do odbycia ceremonii pogrzebowej w kościele katolickim ma każda osoba, która została ochrzczona. Mówi się o tym na podstawie przepisów Kodeksu Prawa Kanonicznego. Czy kapłan może nie zgodzić się na pogrzeb katolicki? Tę sprawę reguluje konkretnie Kodeks Kanoniczny. Kapłan może odmówić ceremonii pogrzebu katolickiego wtedy, gdy dana osoba: dokonała apostazji, czyli wystąpiła z kościoła katolickiego, była schizmatykiem bądź heretykiem, była jawnym i oczywistym grzesznikiem. Pogrzeb takiej osoby może wywołać zgorszenie publiczne, zdecydowała się na spalenie ciała z powodów innych niż religia katolicka. Przebieg ceremonii pogrzebowej w katolickim obrządku Do niedawnych czasów pogrzeb rozpoczynano od zebrania bliskich oraz rodziny w domu zmarłego i od modlitwy z księdzem nad zmarłą osobą. W dzisiejszych czasach całą procedurę tę planuje zakład pogrzebowy, a odbywa się ona w kaplicy przy kościele. Przebieg pogrzebowej ceremonii odbywa się w konkretny sposób. Wszystkie etapy muszą być szczegółowo zaplanowane. Pierwszym krokiem jest modlitwa przy ciele zmarłego w kaplicy. Następnie wszystkie osoby przechodzą z kaplicy do kościoła, trumnę umiejscawia się na podwyższeniu przed ołtarzem. Potem odbywa się msza święta, która jest w intencji zmarłego bliskiego. Ksiądz okadza trumnę ze zmarłym kadzidłem i skrapia ją wodą święconą. Następuje procesja prowadząca na cmentarz. Wszystkie osoby zebrane na cmentarzu modlą się wspólnie za zmarłą osobę. Ostatnim krokiem ceremonii pogrzebowej jest złożenie trumny do grobu. Coraz częściej spotyka się z sytuacją, że pomija się w czasie przebiegu pogrzebu tradycyjny przemarsz z trumną. Bardzo duża liczba osób przyjeżdża z dalekich okolic na pogrzeb i często jest tak, że torują oni ruch pojazdów. Zakład pogrzebowy ma w swojej ofercie możliwość zorganizowania przejazdu trumny ze zmarłą osobą na miejsce pochowania, a rodzina i bliskie osoby dojeżdżają we własnym zakresie z kościoła. Po tym jak trumna zostanie złożona do grobu, bliscy składają wieńce i kwiaty dookoła, zostaje przymocowana tabliczka zawierająca dane zmarłego, datę śmierci oraz narodzin. Po uroczystości bliscy, rodzina i znajomi rozmawiają ze sobą, wspominając zmarłą osobę, a następnie udają się na stypę. Zakład pogrzebowy Warszawa Mokotów – sprawdź więcej informacji o tym, w jaki sposób zorganizować ceremonię pogrzebową.

Kościół Prawosławny jest Kościołem hierarchicznym (biskup, kapłan, diakon). Bardzo ważna jest tu sukcesja apostolska. Na czele każdego samodzielnego kościoła stoi patriarcha albo metropolita, którzy spotykają się na soborach. W kościele prawosławnym celibat dotyczy tylko biskupów. Samo rozróżnienie na przestrzeń sacrum i profanum jest nietrafione. Chrystus przełamuje ten podział. Wszystko, co nie jest grzechem, jest potencjalnym sacrum. Grzech jest profanum, bo oddziela od Boga - rozmowa z ks. dr. Grzegorzem Strzelczykiem. Rzadko patrzymy na Chrystusa jako kapłana, tymczasem jest w Biblii księga, która mówi prawie wyłącznie o tym - List do Hebrajczyków. To chyba dobry punkt wyjścia do rozmowy o kapłaństwie Chrystusa. Dobry i niedobry zarazem. Dlaczego niedobry? Ponieważ List do Hebrajczyków wychodzi od wizji kapłaństwa związanej ze Starym Testamentem. W nim kapłan pośredniczył w składaniu ofiar i na tym zasadniczo wyczerpywały się jego funkcje. Chrystologia Listu do Hebrajczyków eksponuje zatem bardzo mocno tylko ten jeden z elementów Chrystusowego kapłaństwa, słabiej podkreślając inne aspekty działania Jezusa. W chrześcijaństwie jest pewien problem z przejściem między rozumieniem kapłaństwa w Starym Testamencie i Nowym. Posługa Nowego Przymierza jest zdecydowanie mniej rytualna; składanie ofiary nie jest główną funkcją biskupów i prezbiterów. Pojawił się jednak moment w historii Kościoła, kiedy wydawało się, że tak właśnie jest. Istnieli wtedy kapłani altaryści, którzy mieli beneficjum tylko po to, by odprawiać Mszę świętą, nie mieli przez to żadnej odpowiedzialności pasterskiej. Dlaczego tak się stało? Było to, po pierwsze, związane z pojawieniem się w księgach pokutnych tzw. tabel konwersji pokut. Na końcu takiej księgi znajdowała się tabelka, w której można było np. zastąpić jakąś praktykę pokutną wykupieniem u prezbitera pewnej liczby Mszy świętych. Po drugie, łączyło się to z ofiarowywaniem Mszy za zmarłych. Osoba zamożna dawała przykładowo wieś na utrzymanie księdza, by ten odprawiał Msze św. za zmarłych z jej rodziny. Jaki był tego efekt? Spora część prezbiterów zajmowała się tylko i wyłącznie ołtarzem, a wierni mieli mylne wyobrażenie, że do tego sprowadza się posługa kapłana. Tymczasem funkcja prezbitera, czyli "starszego", nie wiąże się wyłącznie z kultycznym wymiarem. Z czym więcej? Z gromadzeniem wiernych i głoszeniem Dobrej Nowiny. Co robi Chrystus na początku swej działalności? Zbiera wokół siebie uczniów i buduje wspólnotę, co-jak wiemy-wcale nie było takie proste. Apostołowie mieli zarówno różne charaktery, jak i różne wizje teologiczne (np. zelotyzm). Jezusowi jednak się udało i właśnie dlatego jesteśmy dziś Kościołem. Oczywiście do pełni naszego uczestnictwa prowadziły śmierć, zmartwychwstanie Chrystusa i zesłanie Ducha Świętego, ale początek, niejako punkt wyjścia, stanowiło zebranie konkretnych ludzi. Tym, wokół czego Kościół się organizuje, jest obecność Jezusa. Ciekawe, że Ewangelie właściwie nie dają żadnego wyjaśnienia, dlaczego uczniowie poszli za Jezusem. To prawda… Przypomina to wręcz - posłużę się przykładem z fizyki - sytuację, w której ciało o pewnej masie przyciąga inne na zasadzie siły grawitacji. Intensywność doświadczania Boga wokół Jezusa była tak wielka, że wręcz trudno było się temu oprzeć. Czynnikiem, który scala uczniów, jest najprawdopodobniej działanie Boga w Jezusie - po prostu. I tu dochodzimy do czegoś bardzo ważnego: prowadzenie ludzi do Boga owocuje jednością między nimi. Im bliżej jesteśmy Boga, tym bliżej jesteśmy siebie nawzajem. Dzięki Chrystusowi Kapłanowi odnajdujemy się jako chrześcijanie w jednym miejscu, w jednym Ojcu. Jest to możliwe również dlatego, że zostały nam odpuszczone grzechy. Gromadzenie wspólnoty dokonuje się bowiem zarówno przez głoszenie Dobrej Nowiny o pojednaniu, jak i przez dokonanie tego pojednania. Paradoksalnie jednak przebaczenie głoszone przez Jezusa jest tym elementem Jego nauczania, który bardzo trudno nam przyjąć. Dlaczego? Bo mamy problem, z uwierzeniem, że Bóg naprawdę chce nam przebaczyć. Ewangelia mówi niejako: "Cokolwiek byście zrobili i cokolwiek by wam zrobili, to waszym zadaniem jest pojednanie". Pojednanie między nami Jezus wyraźnie wiąże z przebaczeniem, które zostało nam dane. Przypomnijmy sobie przypowieść o nielitościwym dłużniku. Król daruje słudze dziesięć tysięcy talentów, ale ten nie chce podarować swojemu dłużnikowi stu denarów. Kiedy dowiaduje się o tym władca, wzywa sługę i mówi do niego: Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś się ulitować nad swym współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą? (Mt 18,32n). Bóg wychodzi do nas z przebaczeniem, Chrystus je ogłasza i przynosi przez swoją śmierć oraz zmartwychwstanie. Więc ja, któremu darmo przebaczono, powinienem - mocą tego przebaczenia - przebaczać dalej. Fundamentalnym zadaniem chrześcijaństwa jest jednanie: Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił nam posługę jednania. Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania (2 Kor 5,18n). Podobnie jak w Ojcze nasz: "i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". To bardzo niebezpieczna modlitwa, bo pojawia się w niej warunek. Czasem powinniśmy się mocno zastanowić, o co tak naprawdę Boga prosimy. Jako chrześcijanie mamy udział w kapłaństwie Chrystusa? Co to dla nas znaczy? Kapłaństwo w ścisłym sensie, czyli takie, które składa materialne ofiary, skończyło się wraz ze śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa, nowe - rozszerza się na wszystkich chrześcijan. Kult w duchu i prawdzie jest sprawowany przez każdego z nas osobiście. Oznacza to, że wszystko w naszym życiu ma znaczenie kultyczne. Każdy akt, w którym oddaję moje życie za i dla innych, jest aktem świętym, sakralnym, kapłańskim. Jedynym pośrednikiem między nami a Bogiem jest jednak Chrystus. Nie ma innego. W związku z tym nie ma już kapłaństwa pośredniczącego. Kapłaństwo służebne nie pełni takiej funkcji? Często wydaje się nam, że istnieje pewna hierarchia kapłaństwa czyli najpierw jest kapłaństwo Chrystusa, potem pośredniczące kapłaństwo prezbiterów, a na końcu powszechne Ludu Bożego. To na swój sposób byłoby dla wiernych bardzo wygodne, bo czyni z księży specjalistów od kontaktów z Bogiem i daje pewną kontrolę nad zbawieniem; pozwala pomyśleć: "Dałem przecież ofiarę na Mszę". Jeżeli tak bardzo zależy nam na stworzeniu jakiejś hierarchii, to wygląda ona następująco: na szczycie jest kapłaństwo Chrystusa, a potem, z chrztu wynikające, kapłaństwo powszechne. W nim niektórzy są w szczególny sposób powołani do tego, by mu służyć, ale pozostając w jego środku - oni przyjmują sakrament święceń. Jan Paweł II w adhortacji o formacji duchownych Pastores Dabo Vobis pisze jasno, że kapłaństwo sakramentalne prezbiterów zostało ustanowione na służbę powszechnemu. Jako osoba po święceniach jestem od tego, żeby od rana do wieczora biegać za wami i starać się, żebyście w tym Kościele zostali, żebyście odkryli, że to miejsce dla Was. Więcej, mam być- niczym Chrystus - gotowy oddać za was swoje życie. Ksiądz nie jest bardziej kapłanem niż tzw. świecki? Kapłaństwo służebne różni się od powszechnego istotą, a nie stopniem. Tak mówi Sobór Watykański II. Różnica jest związana przede wszystkim z sakramentalnością. Na mocy sakramentu święceń moje kapłaństwo jest jakby podwojone. Jedno jest chrzcielne i jest związane bardziej z moim zbawieniem, a drugie służebne i jest związane bardziej z waszym zbawieniem. Czy ja jestem bardziej kapłanem? Mogę się z tym zgodzić, jeżeli decyduje o tym przyjęcie sakramentów. Nie mogę jednak przystać na stwierdzenie, że jako świeccy nie jesteście kapłanami w pełni. Jesteście. Wobec tego co my, świeccy, jako kapłani powinniśmy robić? Chrystus złożył jedyną skuteczną ofiarę raz na zawsze i my, na mocy chrztu, w niej uczestniczymy. Mógłbym pościć przez milion dni, a moja ofiara nie miałaby żadnej zbawczej skuteczności, gdyby nie ofiara Chrystusa. Także ofiara, którą sprawują kapłani na mocy święceń, nie mogłaby być złożona - nie miałaby żadnej mocy bez ofiary Chrystusa. Kiedy sprawujemy Eucharystię, nie wydarza się właściwie nic nowego. Raczej jedyna Ofiara Jezusa Chrystusa się uobecnia i my się wraz z tąofiarąjuż złożoną i skuteczną, teraz oddajemy Bogu. Przeakcentowaliśmy naszą aktywną rolę, stąd czasem na kazaniach takie heretyckie sformułowania, jak: "dziś składamy ponownie tę Najświętszą Ofiarę". Podczas Mszy w żaden sposób nie powtarza się ofiary, bo ona jest jedna, ani my sami jej nie składamy. Położenie akcentu na to, że to my składamy ofiarę, wynika z przekonania, że aby zbawienie się dokonało, my musimy coś zrobić. Najtrudniej jest nam się pogodzić z jego darmowością. Chętnie zgodzilibyśmy się na wszystkie inne wersje zbawienia, w których trzeba coś konkretnego zrobić. To jest paradygmat Naama-na. Ten trędowaty dowódca wojsk syryjskich nie chciał przystać na słowa Elizeusza, że jedyne, co ma zrobić, aby wyzdrowieć, to obmyć się w Jordanie. Zakładał, że musi zrobić jakieś straszne czary, podjąć jakiś niesamowity wysiłek. Jest w nas wiele pozostałości myślenia magicznego z czasów, kiedy biegaliśmy po lasach i baliśmy się burzy. "Zarżniemy zwierzę, rozlejemy krew, zatańczymy, to w nas piorun nie uderzy. A jak zarżniemy drugie, to piorun uderzy w wioskę sąsiadów". Tymczasem jako chrześcijanie stajemy wobec daru, uczestniczymy w zwycięstwie Chrystusa, które stało się dla nas sakramentalnie obecne. Co mamy zrobić? Nawrócić się i uwierzyć. Nic więcej. Ale to jest właśnie niełatwe. Ojciec Kłoczowski OP mówił kiedyś, że Tertulian mylił się, twierdząc, że "dusza ludzka jest z natury chrześcijańska", tak naprawdę "dusza ludzka jest z natury religijna". Obawiam się, że o. Kłoczowski ma rację. Liturgia i posługa kapłańska są straszliwie narażone na magiczne myślenie. Często ludzie zamawiają Msze właśnie dlatego, że według nich to najbardziej skuteczne czary, jakie posiadamy, choć na pewno nie użyją tych słów. Takiemu myśleniu sprzyja obwarowanie Mszy mnóstwem rubryk - może się wydawać, że jest jak z zaklęciami: skuteczność zależy od precyzyjnego powtarzania. Jestem przekonany, że wynika to z dobrych intencji, bo dbanie o liturgię jest czymś naprawdę ważnym, przecież nie mamy nic cenniejszego niż Ciało i Krew Chrystusa. Można sobie jednak wyobrazić kogoś, kto tak dba o swoje wypucowane mieszkanie, w którym każda rzecz ma swoje miejsce, że nikogo do niego nie wpuszcza. Każdy gość jest potencjalnym "burzycielem". Kiedy wpuszczamy wszystkich, to jeden śmierdzi, drugi ziewa, trzeci przyprowadza ze sobą dziecko, które biega. Koniec z harmonią. Mamy wybór: albo idealna liturgia, albo żywi ludzie na liturgii. W czasie dużych średniowiecznych zgromadzeń liturgicznych, w których uczestniczył prosty lud, a w wersji średniowiecznej to był naprawdę prosty lud, posadzkę kościoła wysypywano piachem albo trocinami. Po co? Wielkie liturgie trwały kilka godzin, a nie zawsze ze środka katedry dało się w razie potrzeby wydostać na zewnątrz... Potem trociny czy piach wymiatano z kościoła i znów było czysto. Smród musiał bywać straszny, by go neutralizować montowano olbrzymie kadzielnice u sufitu kościołów - w Santiago de Compostella można taką do dziś oglądać. Czy taki stan rzeczy uwłaczał godności Eucharystii? Nie. Sytuacja ta irytowała oczywiście tych, którzy stali przy ołtarzu. Stąd tendencja, żeby odgradzać przestrzeń sacrum od ludu. Kapłan to przecież ten, który łączy, a nie dzieli. Już samo rozróżnienie na przestrzeń sacrum i profanum jest nietrafione. Chrystus przełamuje ten podział. Wszystko, co nie jest grzechem, jest potencjalnym sacrum. Grzech jest profanum, bo oddziela od Boga. Mam wrażenie, że w środowiskach tradycjonalistycznych ksiądz również dziś staje się kimś, kto przede wszystkim przewodniczy Ofierze Chrystusa... Jest to o tyle dziwne, że jeśli weźmiemy katechizm trydencki, to aspekt ofiarniczy Mszy nie jest jedynym wymienionym, pojawia się wręcz jako ostatni. Dokumenty Soboru Trydenckiego mają tylko jeden dekret o ofierze, a w sumie zajmują się Eucharystią w czterech dokumentach. Podobnie posługa kapłańska nie ogranicza się w dokumentach soborowych do aspektu ofiarniczego. Sobór Trydencki sprowadził ją tak naprawdę z powrotem "na ziemię", zbliżając do posługi Chrystusa. Przypomniał, że nie wolno kapłanom zaniedbywać głoszenia Słowa Bożego, co było szczególnie ważne w kontekście protestantyzmu, i wzmocnił wspólnototwórcząfunkcję pasterzy, chociażby przez nakazanie biskupom rezydowania w diecezji. Dla wielu z nich było to szokujące. Dotąd mieszkali często poza diecezją, w swoich posiadłościach. Sobór Trydencki przygotował de facto grunt pod Sobór Watykański II, który akcent na wspólnototwórczą funkcję kapłanów położył jeszcze mocniej. W katechizmie trydenckim jest jednak fragment - moim zdaniem nieco kontrowersyjny - w którym prezbiter jest postrzegany jako pośrednik, pojawia się nawet to słowo. Trudno to pogodzić z Listem do Hebrajczyków czy z Pierwszym Listem do Tymoteusza (2,5), gdzie czytamy, że jeden jest tylko Pośrednik między Bogiem i ludźmi. Kapłan działa jednak in persona Christi. Ale tylko w określonych momentach. Kiedy siedzi przed telewizorem i naciska guzik pilota, to nie robi tego in persona Christi; co innego podczas sprawowania sakramentów. W czasie konsekracji jego działanie sprzężone jest sakramentalnie z działaniem Chrystusa. W tym momencie jest dwóch działających. Główną przyczyną sprawczą tego, że Chrystus "zaistnieje" na ołtarzu, jest oczywiście Bóg, natomiast prezbiter jest przyczyną narzędziową, bez której nie ma skutku. On także musi działać, żeby skutek mógł zaistnieć. Tak samo jest przy odpuszczaniu grzechów. W obu przypadkach - podczas Eucharystii i podczas spowiedzi - kluczowe słowa wypowiadane są w pierwszej osobie: "To jest ciało Moje" i "Ja odpuszczam tobie grzechy". Wypowiadając je jako ksiądz, mam oczywiście świadomość cytatu, niemniej dwuznaczność tego momentu wskazuje na bycie in persona Christi. Wymawiam te słowa w imieniu Chrystusa, ale jakoś i w swoim imieniu. Czy głoszenie Słowa Bożego odbywa się również in persona Christi? Do pewnego stopnia na pewno tak. Duch Święty jest zaangażowany w głoszenie na tyle, na ile pozwala Mu współpraca osoby głoszącej. Jan Paweł II pisał w Pastores Dabo Vobis, że prezbiter jest sakramentalnym uobecnieniem Jezusa Chrystusa. Uobecnia Chrystusa przez czynności sakramentalne oraz naśladowanie Jego życia. Może więc Go zarówno zakrywać, jak i odsłaniać. Przywiązanie do liturgii w formie nadzwyczajnej, w której każdy gest celebransa jest dokładnie opisany i brakuje miejsca na "improwizację", może wynikać z pragnienia, żeby kapłan jak najmniej zasłaniał sobą Chrystusa… O ile mi wiadomo, żaden mszał nie spadł z nieba, czyli jest efektem określonego czasu, określonej ludzkiej mentalności. Rubryki przecież ktoś napisał. Czytamy np. w rubryce: "kapłan rozkłada ręce". Kto ustala, jak ten gest ma wyglądać? Umówmy się, że zrobił to jakiś liturgista. Stwierdził, że rozkładamy ręce na 30 cm od tułowia. Na jakiej podstawie tak zdecydował? Objawienia prywatnego, własnej wrażliwości? Jeżeli sprawuję Eucharystię bez udziału wiernych, to ten gest jest właściwie moim prywatnym gestem. Nie ma zewnętrznego znaczenia, nie ma nikogo, kto mógłby go odczytać. Do kogo wtedy kieruję słowa: "Pan z wami"? Inaczej jest, kiedy celebruję Mszę w kościele z ołtarzem ustawionym centralnie, wokół którego zgromadzeni są ludzie. Wtedy gest "Pan z wami", żeby coś mówił, może wyglądać nieco inaczej. Kiedyś księża byli słabo wykształceni i trudno było od nich oczekiwać, że w dobrze rozumieją, co sprawują. To był jeden z powodów, dla którego po Trydencie ujednolicono liturgię łacińską, a w formacji kładziono akcent na odprawianie Mszy dokładnie według przepisów. Wtedy były szanse, że to w ogóle będzie sakrament. Te czasy szczęśliwie minęły, a zatem ten rodzaj myślenia o liturgii nie musi być najważniejszy. W tym miejscu pojawia się problem swoistego pojmowania liturgii: oddawanie czci Bogu wymaga określonej sekwencji gestów i słów. Jakiekolwiek odstąpienie od niej jest naruszeniem Bożej czci. Takie myślenie sięga korzeniami do religii magicznych, o których już mówiliśmy. Chrześcijaństwo w swoim rdzeniu nigdy wewnątrz takiej koncepcji - nawet wtedy, kiedy panowało szaleństwo przepisów - nie tkwiło. Mamy jednak kanon, który jest niezmienny? Tak, są słowa, których nie wolno zmieniać. Co do tego nie ma wątpliwości. Wierni muszą wiedzieć, czy mają podczas Mszy do czynienia z konsekracją, czy nie. Jeżeli każdy będzie używał innych słów, to stracimy pewność, czy pochodzą one od Chrystusa. Pamiętajmy jednak, że czym innym jest sakrament, a czym innym forma jego sprawowania. Sobór Trydencki mówi, że Kościół posiada władzę nad wszystkim, co nie jest istotą sakramentu. W związku z tym może tak naprawdę przepisywać mszał dowolnie. Oczywiście byłoby to dość nieroztropne, ale jeśli zaistnieje uzasadniona potrzeba, powinien to robić. Skoro duchowni są prawdopodobnie tak dobrze wykształceni jak nigdy dotąd, to czy nie mamy prawa oczekiwać od nich tego, że poradzą sobie np. z doborem modlitwy eucharystycznej, z doborem prefacji z większego zasobu, po to żeby ci, którzy uczestniczą we Mszy, jak najlepiej przeżyli istotę tego, co jest sprawowane? Chodzi o to, że jeżeli są do wyboru dwie modlitwy eucharystyczne o tajemnicy pojednania, a na Mszy zgromadziła się wspólnota wychodząca z poważnego konfliktu, to mogę użyć modlitwy, która będzie pomagać w rzeczywistym pojednaniu, a tym samym w owocniejszym przyjęciu sakramentu. Czy w ten sposób liturgia nie staje się teatrem jednego aktora -księdza? A kto jest odpowiedzialny za wspólnotę? Ryt? On nie podejmuje żadnej decyzji, to prezbiter stanie przed Sądem i zda sprawę z tego, jak przewodził powierzonym mu ludziom. Nie słyszałem, żeby duchowni mieli być rozliczani przez Boga z wierności rubrykom. Kiedyś jednak każde odstępstwo od rubryk było grzechem ciężkim. Dlaczego liturgia była obwarowana tyloma grzechami? Jako ksiądz widziałem, co się czasem dzieje z Eucharystią we wspólnotach księży, gdzie sprawuje się Msze indywidualnie, bez udziału wiernych. Zrozumiałem wtedy, po co te obwarowania: żeby księża porządnie celebrowali Eucharystię. Gdyby nie strach przed grzechem, część z nas byłaby w stanie odprawić Mszę w pięć minut. To, co mówię, jest okropne, ale to prawda. Dziś na szczęście Eucharystia bez ludu nie powinna być w ogóle sprawowana. Dzięki temu liturgia wraca do swoich źródeł, do interakcji; leitos ergon oznacza "dzieło wspólne". Dwudziestowieczna (bo przecież rozpoczęta jeszcze przed Soborem Watykańskim II) reforma liturgii wzięła się w dużej mierze ze świadomości historycznej. Ludzie zaczęli badać źródła. Porównywać to, co było, z tym, co jest, i pytać, skąd wzięły się pewne gesty, znaki. Odkryto, że wiele z nich, choć uświęconych jakąś wielką tradycją, pojawiło się zupełnie przypadkowo i pierwotnie miało zupełnie inne znaczenie niż teraz. Postanowiono odsłonić istotę liturgii, sprowadzić ją do spraw esencjonalnych. Problem w tym, że w krajach, w których radykalnie okrojono liturgię, np. w Holandii, kościoły szybko opustoszały... Odchodzenie z Kościoła we Francji, Holandii, Belgii i w Niemczech nie zaczęło się od Soboru Watykańskiego II. Tam problemy pojawiły się wcześniej. Jedna hipoteza mówi, że zmiany były źródłem wszelkiego zła, a druga, że zmiany przyszły za późno. Co by było, gdybyśmy w XIX w. zreformowali liturgię i nie dopuścili do "zabetonowania" teologii? Co by się stało, gdyby zmiany przyszły sto lat wcześniej? Proszę zwrócić uwagę na to, że ta sama reforma była wprowadzana w Polsce, opóźnionej cywilizacyjnie w wyniku wojen i totalitaryzmów o kilkadziesiąt lat w stosunku do Zachodu. Czy w polskim Kościele wprowadzenie reformy soborowej doprowadziło do kryzysu? Wydaje się, że wręcz odwrotnie... No właśnie. Jeżeli dziś, kiedy zmiany cywilizacyjne dotarły i do nas, istnieje jakieś żywe chrześcijaństwo, to właśnie dzięki soborowi. Dzięki niemu mamy więcej narzędzi do pracy, do ewangelizacji, do tego, by opierać się złym tendencjom w kulturze. Wyobraźmy sobie, że nic się nie wydarzyło, że funkcjonujemy obecnie wyłącznie wewnątrz dawnej liturgii i teologii, nie ma ruchów poza Akcją Katolicką i Sodalicją Mariańską... Trzeba jednak dodać, że rewolucja kontrkulturowa pojawiła się, kiedy Sobór rozbudził już pewne nadzieje, ale nie dał jeszcze dokumentów wykonawczych. Wielu duchownych doszło do wniosku, że skoro ludzie uciekają z Kościoła, to nie ma co czekać na dokumenty, trzeba coś zmieniać samemu. Na podstawie tego, co usłyszeli w radiu albo przeczytali w gazetach o Vaticanum II, zaczynali "reformować". A kiedy doszły do tego zmiany w myśleniu wywołane przez rewolucję, w wielu miejscach doszło do prawdziwej katastrofy. Ale czy to była reforma Soboru? Na pewno nie. ks. dr Grzegorz Strzelczyk, teolog dogmatyczny, chrystolog, prodziekan Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego.
Ks. prał. Stanisław MAC: - Kolęda należy do bardzo ważnych wizyt duszpasterskich. Kapłan spieszy do rodzin przede wszystkim z modlitwą i z błogosławieństwem. Ta wspólna modlitwa i poświęcenie domu jest oczyszczeniem z wpływów Złego. Wymiar duszpasterski kolędy polega też na tym, że parafianie mają możliwość poznania
Artykuł szóstySAKRAMENT ŚWIĘCEŃ1536 Sakrament święceń jest sakramentem, dzięki któremu posłanie, powierzone przez Chrystusa Apostołom, nadal jest spełniane w Kościele aż do końca czasów. Jest to więc sakrament posługi apostolskiej. Obejmuje on trzy stopnie: episkopat, prezbiterat i Dlaczego ten sakrament nazywa się sakramentem "świeceń" (Ordinatio)?1537 Łaciński wyraz ordo oznaczał w czasach rzymskich stany ustanowione w sensie cywilnym, zwłaszcza stan rządzący. Ordinatio oznacza włączenie do ordo. W Kościele istnieją pewne stany, które Tradycja na podstawie Pisma świętego już od starożytności określa terminem taxeis (po grecku), ordines (po łacinie). I tak liturgia mówi o ordo episcoporum, ordo presbyterorum, ordo diaconorum. Inne grupy także otrzymują nazwę ordo: katechumeni, dziewice, małżonkowie, wdowy...1538 Włączanie do jednego z tych stanów Kościoła dokonywało się na mocy obrzędu nazywanego ordinatio, który stanowił akt religijny i liturgiczny, będący konsekracją, błogosławieństwem lub sakramentem. Dzisiaj wyraz ordinatio jest zarezerwowany dla aktu sakramentalnego, który włącza do stanu biskupów, prezbiterów i diakonów. Jest to coś więcej niż zwykłe wybranie, wyznaczenie, delegacja lub ustanowienie przez współnotę. Ten akt sakramentalny udziela daru Ducha Świętego, pozwalającego wykonywać "świętą władzę" (sacra potestas), która może pochodzić jedynie od samego Chrystusa, przez Jego Kościół. Święcenia określa się także jako consecratio, są bowiem pewnym wyłączeniem i przyjęciem przez samego Chrystusa w służbę Kościołowi. Włożenie rąk przez biskupa i modlitwa konsekracyjna stanowią widzialny znak tej Sakrament święceń w ekonomii zbawieniaKapłaństwo Starego Testamentu1539 Lud wybrany został ustanowiony przez Boga "królestwem kapłanów i ludem świętym" (Wj 19, 6). Jednak w narodzie izraelskim Bóg wybrał jedno z dwunastu pokoleń, pokolenie Lewiego, przeznaczając je do służby liturgicznej. Sam Bóg był częścią jego dziedzictwa. Specjalny obrzęd zapoczątkował kapłaństwo Starego Przymierza. Kapłani zostali ustanowieni "dla łudzi... w sprawach odnoszących się do Boga, aby składali dary i ofiary za grzechy".1540 Kapłaństwo, ustanowione w celu głoszenia słowa Bożego i przywracania na nowo jedności z Bogiem przez ofiary i modlitwę, było jednak nieskuteczne, ponieważ nie mogło przynieść zbawienia, potrzebowało nieustannego powtarzania ofiar i nie mogło dokonać ostatecznego uświęcenia. Mogła tego dokonać jedynie ofiara Liturgia Kościoła widzi jednak w kapłaństwie Aarona i posłudze lewitów, a także w ustanowieniu siedemdziesięciu "Starszych", zapowiedzi posługi święceń Nowego Przymierza. W obrządku łacińskim Kościół modli się w prefacji konsekracyjnej święceń biskupich:Boże i Ojcze Jezusa Chrystusa, naszego Pana... w ciągu dziejów Starego Przymierza zaczynałeś nadawać kształt Twojemu Kościołowi; od początku przeznaczyłeś lud wywodzący się od Abrahama, aby stał się ludem świętym; ustanowiłeś jego zwierzchników i kapłanów i zawsze troszczyłeś się o służbę w Twoim przybytku...1542 Podczas święceń prezbiterów Kościół modli się:Już w czasach Starego Przymierza rozwinęły się posługi ustanowione dla sprawowania świętych obrzędów, bo kiedy wybrałeś Mojżesza i Aarona, aby uświęcali lud i nim kierowali, ustanowiłeś im do pomocy mężów niższych stopniem i godnością. Ty na pustyni udzieliłeś bogactwa ducha Mojżesza siedemdziesięciu roztropnym mężom, aby dzięki ich pomocy mógł on łatwiej kierować Twoim ludem. Podobnie na synów Aarona przelałeś obfitą łaskę daną ich ojcu. . .1543 W modlitwie konsekracyjnej podczas święceń diakonów Kościół wyznaje:Ty sprawiasz, że Ciało Chrystusa, czyli Twój Kościół, ubogacony rozmaitymi łaskami niebieskimi złączony mimo odrębności swoich członków przedziwną więzią przez Ducha Świętego, wzrasta i rozszerza się na coraz wspanialszą Twoją świątynię. Ty na początku wybrałeś synów Lewiego do pełnienia posługi w Przybytku Starego Prawa, a dzisiaj ustanawiasz trzy stopnie Twoich sług i powołujesz ich przez święte obrzędy, aby oddawali cześć Twojemu kapłaństwo Chrystusa1544 Wszystkie zapowiedzi kapłaństwa w Starym Przymierzu znajdują swoje wypełnienie w Chrystusie Jezusie, "jedynym Pośredniku między Bogiem a ludźmi" (1 Tm 2, 5). Melchizedek, "kapłan Boga Najwyższego" (Rdz 14, 18), jest uważany przez Tradycję chrześcijańską za zapowiedź kapłaństwa Chrystusa, jedynego "arcykapłana na wzór Melchizedeka" (Hbr 5, 10; 6, 20), "świętego, niewinnego, nieskalanego" (Hbr 7, 26), który "jedną... ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęcani" (Hbr 10,14), to znaczy jedyną ofiarą swego Odkupieńcza ofiara Chrystusa jest jedyna, wypełniona raz na zawsze, a jednak uobecnia się w Ofierze eucharystycznej Kościoła. To samo dotyczy 1367 jedynego kapłaństwa Chrystusa; uobecnia się ono przez kapłaństwo służebne, nie pomniejszając jedyności kapłaństwa Chrystusa: "Dlatego sam Chrystus jest prawdziwym kapłanem, a inni są tylko Jego sługami". Jak wygląda obrzęd chrztu bez Mszy krok po kroku? Kapłan po wcześniej odprawianej Mszy Św. idzie do zakrystii, aby przebrać się szaty liturgiczne właściwe dla sprawowania sakramentu chrztu. Następnie zaprasza rodziców z dzieckiem oraz rodziców chrzestnych przed ołtarz i rozpoczyna liturgię chrztu: UWAGA: W przytoczonych poniżej Drukuj Powrót do artykułu09 marca 2022 | 01:00 | mp | Poznań Ⓒ Ⓟ Fot. BP KEP– Jeśli chodzi o udzielanie prawosławnym Komunii św. w kościołach katolickich to jest to niemożliwe, gdyż prawosławie traktuje ten gest jako akt apostazji – powiedział KAI abp Stanisław Gądecki, pytany jak należy w tym zakresie traktować tych uchodźców przybyłych z Ukrainy, którzy należą do Kościoła Episkopatu przypomniał Dyrektorium Ekumeniczne, które mówi o możliwości korzystania przez nie-katolików z trzech sakramentów w Kościele katolickim pod określonymi katolicki zgadza się, by wierni prawosławni mogli przyjąć sakrament pokuty, Eucharystii i namaszczenia chorych w ściśle określonych okolicznościach, w sposób wyjątkowy, czyli jednorazowy, i pod pewnymi warunkami. Może to mieć miejsce w przypadku, gdy wierny bardzo pragnie przyjąć dany sakrament (np. w sytuacji zbliżającej się śmierci), ale ze względu na istniejącą przeszkodę fizyczną lub moralną (jeśli chodzi o sakrament pojednania lub chorych) nie może tego uczynić w swoim Kościele. W takiej sytuacji, jeżeli dobrowolnie zwróci się z prośbą do katolickiego szafarza o udzielenie danego sakramentu, wyzna wiarę i będzie należycie dysponowany, wówczas kapłan ma obowiązek udzielenia mu sakramentu. Powinno się jednak zachować daleko idącą delikatność i wykluczyć, najmniejsze nawet, podejrzenie o jakąkolwiek formę prozelityzmu, przyciągania lub zachęcania wiernych prawosławnych (ale także wiernych innych Kościołów) do przystępowania do sakramentów w Kościele prawosławny, który przystępuje do komunii świętej w Kościele katolickim zobowiązany jest do zachowania dyscypliny sakramentalnej, jaką przepisuje dla tego sakramentu Kościół prawosławny, czyli do konieczności spowiedzi przed Eucharystią i obowiązku postu eucharystycznego, który zwyczajowo trwa od północy do czasu jej przyjęcia. Ponieważ sakrament pokuty nie określa tożsamości kościelnej penitenta, dlatego kapłani katoliccy, jeżeli są o to proszeni, mogą być spowiednikami czy kierownikami duchowymi zarówno wiernych prawosławnych, jak również członków innych teologia Eucharystii podkreśla ścisły związek Eucharystii z tajemnicą Kościoła, zwana Boską Liturgią stanowi centrum życia Kościoła. Kościoły wschodnie posiadają prawdziwe sakramenty kapłaństwa i Eucharystii. Dlatego katolik, który nie ma możliwości dotrzeć do własnego szafarza, może przyjąć Eucharystię (także sakrament pokuty i namaszczenia chorych) w Kościele prawosławnym. Ta możliwość jest jednak tylko teoretyczna, ponieważ dla prawosławnych przyjęcie Komunii w cerkwi oznacza przejście na prawosławie! Z tego względu katolik nie powinien przystępować do Komunii św. w Kościele prawosławnym, bo może to przyczynić się do powstania niepotrzebnych nieporozumień i również kapłan katolicki może udzielić Komunii świętej prawosławnym, gdy sami o to proszą i są odpowiednio przygotowani. Jednakże prawosławny przystępujący do Komunii św. w świątyni katolickiej w oczach prawosławnych przechodzi na katolicyzm. Dlatego też nie powinno się namawiać prawosławnych chrześcijan do przyjmowania Komunii św. w Kościele więc jeśli wierni należący do Kościoła prawosławnego proszą o Komunię św., to trzeba im wytłumaczyć tę sytuację. Należy im podać adres do najbliższej cerkwi. Zdaniem abp. Gądeckiego nie powinniśmy prawosławnych przeciągać do Kościoła katolickiego, wykorzystując ich niewiedzę. Abp Gądecki podkreślił, że jak najbardziej należy troszczyć się o uchodźców z Ukrainy pod kątem duchowym i nasi duszpasterze powinni być otwarci na ich potrzeby. W Poznaniu np. zostaną przygotowane dla uchodźców z Ukrainy specjalne ulotki, które będą zawierać adresy cerkwi prawosławnej oraz cerkwi greckokatolickiej, z sugestią, że mogą się tam udać po pomoc grekokatolikami nie ma oczywiście tej trudności. Przewodniczący Episkopatu przypomniał, że jeśli chodzi o grekokatolików, to już wcześniej uzyskali oni od polskich biskupów rzymskokatolickich w różnych polskich diecezjach możność sprawowania liturgii grekokatolickiej w kościołach rzymskokatolickich, gdzie istniała taka potrzeba. Zazwyczaj jednak duchowni grekokatoliccy rezygnowali z tych miejsc z uwagi na nikłe zainteresowanie ze strony samych wiernych grekokatolickich. Dzisiaj sytuacja się odwróciła i możemy wracać do poprzedniej praktyki. Ponadto beż żadnych przeszkód, tam gdzie nie ma duszpasterstwa greckokatolickiego, mogą uczestniczyć oni we Mszach św. i przyjmować sakramenty w kościołach że niebawem na szczeblu Konferencji Episkopatu Polski zostaną przygotowane szczegółowe wytyczne nt. duszpasterstwa imigrantów z Ukrainy przybyłych w ostatnim czasie do Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj. Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej. Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności. mDsu5.
  • g1sroq5f6z.pages.dev/374
  • g1sroq5f6z.pages.dev/184
  • g1sroq5f6z.pages.dev/192
  • g1sroq5f6z.pages.dev/44
  • g1sroq5f6z.pages.dev/378
  • g1sroq5f6z.pages.dev/48
  • g1sroq5f6z.pages.dev/373
  • g1sroq5f6z.pages.dev/296
  • g1sroq5f6z.pages.dev/104
  • kapłan w kościele katolickim